Kanapa

Giovanni

- ee.. no to chodzmy gdzieś. - powiedział.

Lupita

- ee.. ja tam nie mam zamiaru siedzieć sama , idę z wami . ! - podniosłam głos ;D

Vico

-nie ty zostajesz z robertą-poszlismy

Lupita

- Roberto , idziemy za nimi. - powiedziałam i nie czekając na jej odpowiedź poszłam za nimi.

Roberta

poszła miała *FOCHA* na Lupe

Vico

przyszła tu taj

Vanessa

Łaziła po szkole. Była wielka! Niczym prawdziwy pałac. Tyle było ścieżek, że po pół godzinie zwiedzania trafiła do salonu. Tam siedziała już jakaś dziewczyna,
- Hej.

Vico

- heja - powiedziałam jakieś dziewczynie

Vanessa

Powiedziała tak z grzeczności. Nigdy nie miała do czynienia z meksykańską młodzieżą. W końcu wychowała się w środowisku mafii. Usiadła na kanapie bez słowa i zaczęła szukać pilota.

Vico

- jestem Vico

Vanessa

- Vanessa - odpowiedziała. Miały imię na tą samą literę. Dość dziwne.

Vico

- Miło mi

Vanessa

- Taaa, mi też -powiedziała do blondynki. Od razu wyglądała jej na taką "lalkę" Długie włosy żółtego koloru, krótka bluzeczka i obcisłe spodnie.

Vico

patrzyłam sie na nią

Vanessa

Nie lubiła kiedy ktoś jej się zbyt długo przyglądał. Mógł zacząć ją rozpracowywać i węszyć w jej przeszłości. Nie chciała być nie miła, bo by od razu do siebie zraziła wszystkich ludzi.
- Ładna bluzka.