Salon

Rocco

-wiesz podoba mi sie taka jedna dziewczyna

Susan

Uśmiechnęła się, przygryzając dolną wargę. Lubiła takie akcje.
- No dobra, mam ci pomóc coś wymyślić? - spróbowała zgadnąć.

Rocco

- no właśnie

Susan

- Szkoda, że jej nie znam... - mruknęła - wtedy byłoby mi łatwiej stwierdzić to i owo. Jaki ma charakter? - spytała.

Rocco

- chyba znasz bo ona ma na imie Vico

Susan

Zastanowiła się przez chwilę przekrzywiając głowę na bok. Po chwili pokręciła przecząco głową.
- Niestety. Nie znam - wzruszyła ramionami.

Matt

Przyszedłem tutaj bo gdzieś musiałem zaczekać na przesyłkę, w zamyśleniu usiadłem na kanapie wpatrując się w podłoge

Susan

Westchnęła czekając na odpowiedź chłopaka. Mimowolnie rozejrzała się dookoła.
Nagle dostrzegła osobę, której najmniej się tu spodziewała. Prychnęła nie mogąc uwierzyć we własnego pecha. Zerwała się z miejsca i usiadła bliżej Matta.
- No, no, no. Kogo ja widzę - powiedziała tonem, który wręcz ociekał jadem zwanym złośliwością.

Matt

Odwróciłem odruchowo głowe w bok i popatrzyłem z góry na dół na dziewczyne xD
- Ooo.. Sus, wszędzie musisz za mną jedzić - powiedziałem z ironią w głosie.

Susan

- Tak, oczywiście. Wytrzymać bez ciebie nie mogę - udała, że się dławi.
- A już myślałam, że te wakacje będą udane - zadrwiła.

Matt

- Ach, dalej taka nie znośna jak kiedyś.. - westchnałem głęboko i dodałem po chwili
- A ja myślałem że wkońcu odpocznę ale gdzie ty się pojawisz tam nie można spać spokojnie.

Susan

- Nie udawaj. Dobrze wiedziałeś, że tu będę - może i nie wiedział, ale Sue nie dopuszczał do siebie myśli, że oboje znaleźli się w tym miejscu przypadkiem. Nie chciała wierzyć w swojego potwornego pecha.

Matt

- Jak bym wiedział to mogła byś być pewna że by mnie tu nie było.. wolałbym zostać w pracy niż być na takich wakacjach - powiedziałem

Susan

- Ha, ha, HA! - zmarszczyła brwi i skrzyżowała ręce na piersiach.
- To nie do pomyślenia. Czy tylko mi przytrafiają się takie rzeczy..? - spytała retorycznie.
- Jeżeli będziesz schodził mi z drogi, przeżyję - dodała po chwili.

Roberta

weszła zobaczyła jakis ludzi
-Dzień dobry-rzuciła Laughing